- Tak sądzisz?
Czuła się jak aktorka na scenie. - Oczywiście. A jeszcze lepiej, gdybyśmy przekonali Althorpe'a, żeby płacił nam... powiedzmy pięć tysięcy funtów rocznie za to, że zachowamy dla siebie nasze podejrzenia. Przez chwilę korciło ją, żeby roześmiać mu się w twarz. - A jeśli postanowi mnie uciszyć? Nie zapominaj, że mieszkam z nim pod jednym dachem. - Nie odważy się. Wszyscy od razu by się domyślili, że zabił również Thomasa. - Co dla mnie byłoby niewielką pociechą - stwierdziła sucho. Gdy zmierzył ją badawczym wzrokiem, uświadomiła sobie, że kpiny nie są najlepszą taktyką. Nagle udała wielkie zainteresowanie bajecznie kolorowymi papugami z Ameryki Południowej. - Potrzebuję cię, Vixen - szepnął Marley. I moich pieniędzy. Spojrzała mu w oczy. - Daj mi trochę czasu. Jak na jedno popołudnie dużo się dowiedziałam. Chcę wszystko przemyśleć. - Oczywiście, ale musisz mi zaufać. Jestem dla ciebie stworzony. Sin Grafton nigdy mi nie dorówna. Nie miał nawet pojęcia, jak bardzo się mylił. 14 Astin Hovarth ściągnął wodze gniadego wałacha i zza dużego wozu pocztowego obserwował, jak Sin Grafton wraca do swojego wierzchowca i odjeżdża w stronę Covent Gardens. Uśmiechnął się do siebie i zastanawiał przez chwilę, czy go dogonić i przekazać nowo odkryty dowód w sprawie Thomasa, ale szybko zarzucił ten pomysł. Doszedł do wniosku, że fragment listu, użyty do zaznaczenia strony w książce, lepiej będzie wręczyć wieczorem przy kieliszku porto. Gdyby wiedział, że po dwóch latach nowy markiz Althorpe zacznie grzebać w przeszłości, już dawno by się postarał, żeby znaleziono mordercę i doprowadzono go przed oblicze sprawiedliwości. Teraz musiał tracić czas i narażać się na kłopoty. Upewniwszy się, że Grafton nagle nie wróci, ruszył ku Bolton Street. Do diabła z Thomasem! Dlaczego nie ujawnił, co jego marnotrawny brat robił w Europie? Byli przecież przyjaciółmi; mógł wspomnieć, że cholerny Sin pracuje dla cholernego ministerstwa wojny, że jest szpiegiem. Nie sądził, żeby ta przywiędła piękność Jane Netherby miała ochotę dzielić się podejrzeniami. Natomiast jeśli chodzi o tę ślicznotkę, żonę Sina, lepiej niech trzyma język za zębami. Inaczej będzie musiał zainteresować się jej przyjaźnią z Thomasem albo Marleyem. Pikantne szczegóły z pewnością odwróciłyby uwagę Graftona od śledztwa, przynajmniej do czasu zebrania dowodów winy Madsena. Astin znowu się uśmiechnął. Ale niespodzianka czeka wicehrabiego! Victoria poprosiła Marleya, żeby wysadził ją na rogu Bruton Street i Berkeley Place. Oczywiście próbował ją pocałować, ale uchyliła się przed jego ustami. Idąc przez pół kwartału do Grafton House, zastanawiała