takim zerem jak ja. Facetem bez forsy i przyszłości. Pamiętasz, jak się
ze mnie wyśmiewał, kiedy powiedziałem, że chcę zostać pisarzem? – Pochylił się w jej stronę, a oczy zwęziły mu się w szparki. – Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. – To nieprawda – wyszeptała, patrząc na niego błyszczącymi od łez oczami. – Może ty tak to odbierałeś, ale nie Richard. – Nie wciskaj mi ciemnoty. – Richard jest moim mężem. Dobrym mężem. Spędziłam z nim wiele szczęśliwych lat. To nie miało nic wspólnego z jakimś szczeniackim współzawodnictwem. – Jeśli łatwiej ci będzie z tym żyć... Tym razem to ona podniosła się z miejsca, a Luke chwycił ją za rękę i spojrzał głęboko w oczy. – A ty, Kate? Zgodziłaś się za niego wyjść, bo go kochałaś? A może jeszcze bardziej kochałaś te wszystkie luksusy, które mógł ci wówczas zaoferować? – Puszczaj! – Najpierw odpowiedz. – Dlaczego jesteś taki? – Chciałaś szczerości, kotku. Chciałaś porozmawiać o przeszłości. Więc mów. Przez moment tylko na niego patrzyła. Zauważył, jak bardzo czuje się dotknięta. Nagle zrobiło mu się wstyd za swoje słowa. Lecz natychmiast przypomniał sobie, jak go potraktowała, i utwierdził się w swoim przekonaniu. Wszystko skończone. Opuścił rękę. – Widzisz, czasami jednak lepiej nie grzebać w przeszłości. – Tak – westchnęła – teraz to rozumiem. Nie będę cię więcej niepokoić. Zebrała swoje rzeczy i sięgnęła po leżaczek ze śpiącym dzieckiem. Odchodząc, spojrzała na niego jeszcze raz. – Nigdy nie byłeś podły, Luke. Wielka szkoda, że taki się stałeś. – Nie zawsze warto być miłym facetem. – Szkoda – powtórzyła cicho. A potem wyszła z podniesioną głową. Opuściła cukiernię i jego życie, ale nie myśli. Musiał się bardzo powstrzymywać, żeby za nią nie pobiec. Kate Ryan musi wreszcie stać się przeszłością. ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMY Wyczerpana i roztrzęsiona Kate dotarła do domu późnym popołudniem. Na szczęście Richard jeszcze nie wrócił. Sama nie wiedziała, co mu powiedzieć na temat dzisiejszego spotkania z Lukiem. Westchnęła i położyła klucze na stoliku przy wejściu. Pochyliła się, by podnieść córkę. Richard był pewien, że zamierza pójść do swojej kawiarni, a Kate nie wyprowadzała go z błędu. Gdyby mu powiedziała, że chce się spotkać z dawnym przyjacielem, najpewniej wpadłby w złość i nalegał, żeby została. Westchnęła po raz drugi. Jeszcze dziś rano była pewna, że uda jej się naprawić stare błędy i będzie mogła z dumą oznajmić Richardowi, iż pogodziła się z Lukiem Dallasem. Teraz żałowała, że nie wspomniała mężowi o swoich planach. Czuła się jak skończona idiotka. Naiwna idiotka, której wydaje się, że można wszystko naprawić. Okazało się jednak, że pewne rzeczy lepiej zostawić